Bezkresne wzgórza, fioletowe polne kwiaty, pustka i cisza... Tak właśnie wygląda moment, w którym przekracza się granicę angielsko-szkocką. Zwiedziwszy już większość ważniejszych miast Anglii, postanowiliśmy wybrać się dalej na północ - do największych miast Szkocji - Edynburga i Glasgow. Wycieczkę zaplanowaliśmy na drugą połowę sierpnia, świętując naszą drugą rocznicę ślubu.
 |
Na granicy angielsko-szkockiej |
Stolica
Szkocji przywitała nas deszczową pogodą. Szybko jednak nastąpiła zmiana, zza chmur wyszło słońce i temperatura wzrosła, by po niedługim czasie znów wrócić do mżawki i podmuchów wiatru. Jednak nawet to nie odebrało uroku temu miastu ani nam radości ze zwiedzania. W obawie przed korkami (niepotrzebnie zresztą), zostawiliśmy samochód na parkingu hotelowym i autobusem udaliśmy się do centrum (bilet jednorazowy 1,5 funta, bilet dzienny 3,5). Wysiedliśmy na przystanku North Bridge, w centralnym punkcie Starego Miasta.
 |
Widok na North Bridge |
Zwiedzanie rozpoczęliśmy od Royal Mile, ulicy biegnącej od zamku edynburskiego (Edinburgh Castle) do Pałacu Holyrood, szkockiej siedziby królowej brytyjskiej. Na Royal Mile (na którą składają się ulice Castlehill, High Street, i Cannongate), zostaliśmy porwani przez rzekę ludzi, trafiliśmy bowiem na corocznie odbywający się Fringe - największy na świecie festiwal sztuki. Ulice okupowane były przez dziesiątki ulicznych artystów (muzyków, malarzy, aktorów, kabareciarzy...) oraz młodych ludzi wciskających przechodniom tysiące ulotek, reklamujących różnego rodzaju wydarzenia ze świata sztuki.
 |
Na Royal Mile |
 |
Fringe Festival
|
 |
Z prawdziwym Szkotem :)
|
 |
Jeden z niezliczonych sklepów z pamiątkami
|
 |
Royal Mile |
Przedarłszy się przez tabuny ludzi, dotarliśmy do zamku. Tuż przed nim zastaliśmy dobudowaną trybunę, z której co wieczór można podziwiać Military Tattoo - przedstawienie opierające się na wojskowej muzyce, defiladach, wzbogacone symbolami szkockimi (gra na kobzach, tradycyjne stroje), a kończące się pokazem sztucznych ogni. Przyjemność ta kosztuje 40 funtów od osoby, lecz pomimo wysokiej ceny podobno warta jest zobaczenia.
 |
Na Royal Mile, niedaleko Zamku. W tle trybuna na Military Tattoo |
 |
Edinburgh Castle, widok z Grassmarket
|
 |
Przed monumentalnym Edinburgh Castle...
|
 |
...i na przeciwko zamku, z trybuną w tle. |
Po sesji zdjęciowej przy zamku, z którego rozciągają się piękne widoki, m.in. na Nowe Miasto, wybraliśmy się na drugi koniec Royal Mile, do Holyrood Palace. Ta część Royal Mile, na wschód od North Bridge, jest nieco spokojniejsza, a w przeciwieństwie do jej zachodniego fragmentu, nie jest zamkniętym dla samochodowego ruchu, deptakiem.
 |
The Queen's Gallery, tuż przed pałacem Holyrood |
 |
The Queen's Gallery |
Po tylu wrażeniach, zdecydowaliśmy się na krótki przystanek w tradycyjnym pubie, a wieczorem kontynuowaliśmy zwiedzanie.
 |
Przystanek u wodopoju :) |
Nawet nocą
Edynburg tętni życiem, a szczególnie ciekawa i wypełniona knajpkami jest położona u stóp Edinburgh Castle ulica Grassmarket.
 |
Grassmarket |
 |
West Bow Street - uliczka w kształcie łuku |
Nasz drugi dzień pobytu w stolicy Szkocji to przede wszystkim Nowe Miasto, a tam - luksusowe sklepy, restauracje, biurowce, ale także budynki stylizowane na historyczne monumenty. Nowe Miasto od Starego Miasta oddzielone jest ulicą o nazwie Princess Street, wzdłuż której rozciągają się piękne ogrody (Princess Street Gardens).
 |
Widok na Stare Miasto z Princess St.
|
 |
Nowe Miasto, Edynburg
|
 |
Luksusowe sklepy na Nowym Mieście
|
 |
Louis Vuitton w Edynburgu |
Tuż przy jego wejściu znajduje się Zegar Kwiatowy - niezwykła kompozycja florystyczna, upamiętniająca stulecie Ogrodu Zoologicznego w
Edynburgu (jeden z niewielu ogrodów na świecie, mogący poszczycić się posiadaniem pandy wielkiej).
 |
Zegar Kwiatowy w Edynburgu
|
 |
Zegar Kwiatowy |
Edynburg, chociaż nie jest największym miastem Szkocji (największe to Glasgow), jest bez wątpienia centrum kulturalnym i rozrywkowym tego rejonu. Co roku przyciąga miliony turystów, czarując swym pięknem, bogatą historią i atrakcjami dla osób w każdym wieku. Niecałe dwa dni to zdecydowanie za mało, by poznać wszystkie uroki tego miasta. To czas, który pozwala zaznajomić się z klimatem tego miejsca, by wrócić tam jak najszybciej i z powrotem zanurzyć się w jego atmosferę. Poniżej pozostawiam kilka zdjęć, które mam nadzieję Was zainteresują i przybliżą uroki Edynburga. Zapraszam do oglądania i komentowania!
 |
Whisky shop na Royal Mile |
 |
Na szkockiej granicy
|
 |
Szkockie krajobrazy |
 |
Wichrowe wzgórza :)
|
 |
England vs. Scotland
|