czwartek, 27 czerwca 2013

Cuda na kiju w Knaresborough




 Zachęceni niewielką odległością od Yorku, postanowiliśmy się wybrać pewnego dnia na wycieczkę do Knaresborough (North Yorkshire). To niewielkie miasteczko, znane głównie z legendy o lokalnej prorokini - matce Shipton. Wg podań, została ona urodzona przez nieletnią dziewczynę i początkowe lata życia spędziła w jaskini - obecnie nazwanej na jej cześć (Mother Shipton's Cave). Na przestrzeni lat stała się osobą powszechnie znaną i postrzeganą przez społeczeństwo z jednej strony jako jasnowidz, a z drugiej jako niebezpieczna wiedźma.
   Udaliśmy się zatem to tejże jaskini, płacąc uprzednio 6 funtów od osoby za wstęp do parku, w którym znajduje się ta jaskinia, 2 funty za miejsce parkingowe i 1 funta za przewodnik, objaśniający wszelkie ciekawostki tegoż miejsca. Warto bowiem zauważyć, że prócz jaskini są tu także inne niesamowite atrakcje, ale o tym później :)
   Generalnie rzecz ujmując, park to bardzo miłe miejsce np. na letni posiłek na świeżym powietrzu, czy spacer z dziećmi, szkoda więc, że tego dnia pogoda nie do końca nam dopisała (deszcz połączony z gradobiciem). Trasa spacerowa prowadzi wzdłuż rzeki, przy której.... pasą się krowy. Idąc ścieżką, dotarliśmy do sławnej jaskini, a właściwie jamy wykutej z skale, z kamienną postacią matki Shipton wewnątrz. 

W jaskini matki Shipton

  Tuż obok znajdują się dwa wodospady. Jeden to wodospad życzeń (The Wishing Well) - by nasze życzenie się spełniło, trzeba trzymać się pewnej procedury - dotknąć dłonią wody, pomyśleć życzenie, zachować je dla siebie i pozwolić dłoni wyschnąć w sposób naturalny. Podobno działa, jednak nie wolno wybierać życzeń związanych z pieniędzmi. Szkoda.


The Wishing Well. Oby życzenie się spełniło!

  Największym jednak hitem całego kompleksu jest The Petrifying Well. Wodospad, który zamienia przedmioty w skały. W dawnych czasach - atrakcja ściągająca turystów z całej Wielkiej Brytanii. Dziś już wiadomo - "cudowna moc" wodospadu wynika z wysokiego stężenia minerałów w spływającej wodzie.


The Petrifying Well i miśki na sznurkach 

The Petrifying Well z daleka przypomina czaszkę

   Sławy, odwiedzające to miejsce w przeszłości, zostawiały przedmioty należące do nich przy wodospadzie, pozwalając na zamienienie ich w kamień. Dziś przy wodospadzie wiszą małe misie-maskotki. Ostatnim punktem programu jest sklep z pamiątkami, połączony z mini-muzeum, gdzie można oglądać m.in. skamieniałą torebkę Agathy Christie, czy kapelusz Johna Wayne'a.



Skamieniałe eksponaty z mini-muzeum

Można także nabyć skamieniałego misia. Opakowany z tekturowe pudełeczko misiaczek o długości nieprzekraczającej 12cm kosztuje jedyne... 35 funtów. Widząc cenę, zdecydowałam się wrócić do domu bez tej cennej pamiątki.


Misiek wiszący z wodospadu. Porowate przedmioty potrzebują 3-5 miesięcy, by zamienić się w skałę


   Samo Knaresborough natomiast to malutkie miasteczko, ok. 30km na zachód do Yorku, z parkingiem w samym sercu - dosłownie na rynku. Jest też mocno zrujnowany zamek, który można zwiedzić i spod którego rozciąga się  piękna panorama na górzystą okolicę. Dobre na letni spacerek, a w przypadku słonecznej pogody - ciekawe miejsce na rodzinny piknik. Niekoniecznie z matką Shipton.


Widok rozciągający się z terenów przy zamku


Knaresborough to miasteczko położone na wzgórzu

...a nad rzeką pasą się krówki

niedziela, 23 czerwca 2013

Biały żagiel na horyzoncie? To nie Dubaj, to Portsmouth!

  Widoczna z oddali wieża w kształcie białego żagla, przywodząca na myśl najbardziej ekskluzywny hotel w Dubaju - Burj Al Arab, to znak, że jesteśmy w... Portsmouth (hrabstwo Hampshire)!

Portsmouth, Hampshire, widok z Emsworth
                               
To zaledwie 20 min autem z Chichester. Spinnaker Tower, bo tak nazywa się wspomniana konstrukcja, to obowiązkowy punkt każdego turysty przybywającego do Portsmouth. To 170 metrowa wieża, na którą wjeżdża się windą, a z której rozciąga się niesamowity widok na centrum miasta i nadmorską okolicę. Wstęp jest płatny (ok. 8 funtów), ale raz zakupiony bilet jest ważny cały dzień.


Spinnaker Tower i ja

Atrakcja ta reklamowana jest, jako najlepszy punkt widokowy w kraju i chyba trudno się z tym nie zgodzić. 
Natomiast gwoździem programu podczas pobytu na Spinnaker Tower jest... spacer w powietrzu!
Wieża ma bowiem przeszklony fragment podłogi, przez który widać położony prawie 170 metrów poniżej naszych stóp deptak (prawie 170 m, ponieważ szklana podłoga znajduje się na niższym piętrze Spinnakera). 

Na spacerze w powietrzu

If you dare, walk on air


Masz lęk wysokości? Nie patrz w dół!

Spacer po szybie wciąga!

A to przeszklona podłoga - widok z ziemi (oczywiście z zoomem :P)
A dla żądnych wrażeń dobra informacja - wieżę można wynająć na ceremonię zawarcia związku małżeńskiego!:)
Poza tym, Portsmouth jest ciekawym miastem portowym. 

Deptak tuż przy porcie
Widok na centrum Portsmouth

Widok na port


  Tuż przy wieży widokowej znajduje się galeria Gunwharf Quays, rodzaj outletu, ciekawa nie tylko pod względem shoppingowym, ale także architektonicznym. Nie jest to bowiem typowy moloch z butikami, ale miejsce, w którym połączono sklepiki z odkrytą przestrzenią, tworząc wewnętrzne tarasy, na których można wypić kawę czy odpocząć na ławce. 

Przy Gunwharf Quays

Poza Quays, Portsmouth obfituje w miejsca, gdzie warto wybrać się, planując zakupy. Wiele sklepów znajdziemy na ulicach przerobionych na pasaże handlowe, a także innych galeriach w mieście.


Ulica w centrum

 Niewątpliwie to miejsce godne odwiedzenia, będące jednym z większych miast w Anglii. Choć liczy co prawda niewiele ponad 200 tys. mieszkańców, ale jak na Anglię to dużo, bowiem z brytyjskich miast przekraczających milion mieszkańców lub oscylujących wokół tej liczby można wymienić jedynie Londyn, Birmingham i Leeds


Skok nad morze po pracy - Selsey i Littlehampton




   Wracając na południe, czas na wycieczkę do dwóch malutkich nadmorskich miejscowości, Selsey Littlehampton. Oba te miejsca znacznie różnią się od polskiego wyobrażenia nadmorskich kurortów. Próżno szukać tam kolorowych straganów czy tłumów ludzi przetaczających się po głównym deptaku. A jednak każde z nich ma swój urok...

   Littlehampton to położone ok. 25km na wschód od Chichester miasteczko. Centrum jak każde inne - kilka sklepów, pubów, domów. Okolica nadmorska - nieczynne wesołe miasteczko i kanał, w którym cumują łodki i pływają całe stada łabędzi. Co więcej, można tam także spotkać dzieciaki, "uzbrojone" w wiaderka i żyłkę i... łapiące kraby. Z powodzeniem! 


Plaża w Littlehampton - niestety, kamienista...

Nad kanałem portowym w Littlehampton


Plażowa sesja - odpływ

Męczennica błękitna - spotkana w Littlehampton, pochodząca z Ameryki Południowej

Pięknie, prawda?
A tak to wygląda jesienią :)))

Jesienne morze - depresyjny widok...

Littlehampton w jesiennej odsłonie...


   Selsey natomiast to miasteczko niemalże w linii prostej na południe od Chichester. Znajduje się ono na samym końcu niewielkiego półwyspu. Spokój, cisza, a przede wszystkim - niesamowicie błękitna woda! Znów trudno było uwierzyć, że to "szara, deszczowa" Anglia.

Niezwykle malownicza chatka na ulicy w Selsey

Młoda para - rok później:)
Miejsce to zapamiętam jeszcze z jednego powodu - to m.in. tam spędziliśmy naszą pierwszą rocznicę ślubu:) 

Plaża w Selsey

A samochodem można dojechać aż do samej plaży! 

Plaża w Selsey

   Podsumowując te dwa miejsca można powiedzieć, że był to dobry pomysł na relaks po pracy, blisko naszego ówczesnego miejsca zamieszkania, nad morzem, które uwielbiam. Jako że nie wyróżniają się one niczym szczególnym poza malowniczym położeniem - zapraszam do obejrzenia zdjęć, zwłaszcza, gdy pogoda za oknem wcale nie wskazuje na to, że mamy lato (dziś w Yorku - ulewa!).

czwartek, 20 czerwca 2013

Piekielne miasto Czerwonych Diabłów - Manchester

  Czerwień na każdym kroku - a im bliżej Old Trafford, legendarnego stadionu Manchesteru United - tym jej więcej. To barwy jednej z najbardziej znanych brytyjskich drużyn piłki nożnej.
I właściwie głównie tym żyje Manchester. Nawet tanie bary szybkiej obsługi w okolicach Old Trafford oblepione są czerwonymi plakatami z logo drużyny, co w dni meczowe niewątpliwie przyciąga głodnych,  nie tylko piłkarskich wrażeń, kibiców.

  Do tego miasta zawitaliśmy w drodze do Amsterdamu (lot z Manchesteru) i postanowiliśmy spędzić tam jeden dzień wraz z noclegiem. Wynajęliśmy pokój w hotelu położonego 10 minut piechotą od sławnego stadionu i właśnie tam wybraliśmy się najpierw. Miejsce robi wrażenie, zwłaszcza pamiętając, jakie sławy grały na tej murawie. Na sam stadion niestety nie udało nam się wejść, cena to ok. 15 funtów, ale głównym problemem było to, że jest to rodzaj wycieczki z przewodnikiem, o z góry ustalonych godzinach, co niestety nie pasowało do naszego planu dnia. Zajrzeliśmy za to do oficjalnego sklepu z pamiątkami, zrobiliśmy rundę wokół stadionu i kilka zdjęć z Sir Alexem Fergusonem (niestety tylko posągiem :P)...


Old Trafford - stadion Manchesteru United

Oficjalny sklep z piłkarskimi pamiątkami Manchester Utd.

Posąg trenera Manchesteru - Sir Alexa Fergusona


  Następnie udaliśmy się w kierunku centrum. Poruszaliśmy się kolejką miejską, dość często kursującą i dojeżdżającą do samego serca miasta. I tu trochę rozczarowanie (może spowodowane poniekąd brzydką pogodą - ponury styczeń). Miasto jawi się jako przytłoczone wielkimi kamiennymi budowlami, niegrzeszącymi szczególną urodą. Wzniesione są one głównie z szaro-burej cegły, bez większego polotu w ich architekturze. Bardziej kolorowym punktem na mapie jest China Town - chińska dzielnica, która zazwyczaj znajduje się w każdym większym angielskim mieście. Ciekawym miejscem jest także Gay Village - część miasta, obfitująca w kluby, puby i bary, trafiające w gusta przedstawicieli wszystkich orientacji seksualnych...

Centrum Manchesteru
Przed bramą prowadzącą do China Town

  Nieco nowsze budynki dzięki szklanym i stalowym konstrukcjom wprowadzają lekkość w krajobrazie . 


Przykład nowoczesnej architektury w Manchesterze - galeria handlowa
  Do jednych z nich należy Muzeum Futbolu. I jest to miejsce naprawdę godne polecenia. To szereg wystaw, prezentujących historię piłki nożnej na przestrzeni lat, w pełni interaktywnych, co sprawia, że jest to ciekawe nawet dla osób niezbyt interesujących się grą. Unikalne trofea, oryginalne nagrania, interesujący sposób przedstawienia różnych zagadnień (m.in. rodzaje kontuzji u piłkarzy) i - uwaga! - to wszystko za darmo:) Wstęp jest bezpłatny.

Przed budynkiem Muzeum Futbolu

W jednej z sal Muzeum Futbolu

Trofea w Muzeum Futbolu

  Manchester opuściliśmy odlatując do Amsterdamu. Zatem ostatnim punktem, jaki odwiedziliśmy był port lotniczy. Jest on ogromny, ale mimo swej wielkości dość dobrze pooznaczany, więc nie łatwo jest się zgubić. Pociąg dojeżdża do samego terminalu, możliwy jest także dojazd autobusem.